Należę do tych wnuków, którzy swych dziadków nie pamiętają. Jeden zmarł pięć lat przed moim przyjściem na świat. Troje pozostałych zmarło nim ukończyłem trzeci rok życia. Groby wszystkich z nich są setki kilometrów od miejsca, w którym mieszkam. Tak naprawdę nigdy więc nie obchodziłem ani Dnia Babci (21 stycznia), ani Dnia Dziadka (22 stycznia). W tym roku z tej okazji postanowiłem uczcić Ich pamięć krótką notką.
Zofia z Wilków Rogowa (1922-1984), babcia po mieczu – ze strony ojca, córka Antoniego Wilka i Franciszki Pyryt, żona Jana Roga, matka piątki dzieci (w tym Kazimierza), mieszkała w Nowej Dębie i tam została pochowana, gospodyni domowa.
Jan Róg (1914-1985), dziadek po mieczu – ze strony ojca, syn Wojciecha i Marii Wilk, mąż Zofii, ojciec piątki dzieci (w tym Kazimierza), mieszkał w Nowej Dębie i tam został pochowany, pracownik tamtejszych Zakładów Metalowych, członek Zakładowej Orkiestry Dętej, grał na bębnie, jak również na skrzypcach.
Kazimiera z Rodaków Kalinowska (1916-1985), babcia po kądzieli – ze strony matki, córka Jana Rodaka i Ludwiki Zapłotnej, żona Stanisława Kalinowskiego, matka czwórki dzieci (w tym Grażyny), urodzona w Ahrensbergu na robotach rodziców w Niemczech, wychowana w Wieluniu, po wojnie mieszkała w Brzegu, gdzie zmarła, pochowana w Wieluniu, gospodyni domowa, prowadziła wylęgarnię piskląt.
Stanisław Kalinowski (1915-1977), dziadek po kądzieli – ze strony matki, syn Ludwika i Ludwiki Baryły, mąż Kazimiery, ojciec czwórki dzieci (w tym Grażyny), urodzony w Strojcu, po wojnie mieszkał w Brzegu, tu też został pochowany, długoletni dyrektor tutejszej fabryki Meprozet (podówczas przedsiębiorstwa państwowego).
W Polsce i niektórych krajach europejskich dni babci i dziadka obchodzi się od dłuższego czasu w styczniu. Amerykanie obchodzą National Grandparents Day (wspólny „narodowy dzień dziadków”) we wrześniu w pierwszą niedzielę po dniu pracy, który również przypada tam we wrześniu.
Tyle o czterech dziadkach. Wcześniej pisałem już o szesnastu prapradziadkach. Teraz brakuje hasła pośredniego o ośmiu pradziadkach.
Piękne wspomnienia.Pamiętam Twoich dziadków ze strony mamy, nawet u nich przez pewien okres mieszkałam.
Świetny pomysł.
Aga Mikulska
Super. Twojego dziadka i babcię znałem bardzo dobrze, bardzo często chodziliśmy w odwiedziny do waszego domu. Siostry babci mieszkały na przeciwko nas na Ratajach. Dziadek Kalinowski to brat mojej babci, więc na uroczystościach rodzinnych często spotykaliśmy się. Hitem było jak babcia Kazia jechała rowerem do Lipek. Bo Kazia jak wsiadła na rower to nie umiała się zatrzymać, Pola krzyczała do dziadka Adama „leć łap Kazię bo wjedzie do stodoły”.