Najbardziej niedoskonała idealna para

Dziś obejrzałem na Facebooku filmik podlinkowany przez moją kuzynkę Theresę.Jego tytuł („śmieszne ale prawdziwe”) miał wskazywać na kolejne śmieszne wideo, tak myślałem, więc je otworzyłem. Pierwsza połowa rzeczywiście może być uznana za śmieszną, ale druga… trzeba ją po prostu zobaczyć. O ile zna się angielski.

Jeśli nawet oglądanie tego filmu skończyło się płaczem, to czy nie był wart obejrzenia? Sposób, w jaki opowiedziała o swoim zmarłym mężu i ich miłości był przecież tak wzruszający, przekonujący i ujmujący…

Opisując jej przemowę w skrócie po polsku (o ile to możliwe polecam oryginał), w trakcie pogrzebu (a być może „celebration of life”, czyli w wolnym tłumaczeniu „spotkanie dla wspominania życia”, zamiast „gathering of death”, tj. „zgromadzenie z powodu śmierci”) wdowa po mężu, zamiast śpiewać modlitwy i opowiadać jak dobry był jej mąż, wolała raczej opowiedzieć o pewnych niewygodnych rzeczach, o tym co miało miejsce w ich łóżku, jak jej mąż głośno chrapał i jak go to budziło po nocach. Ale pod koniec jego życia, kiedy był poważnie chory, te dźwięki mówiły jej, że jej mąż jeszcze żyje. Chciałaby znów słyszeć taki hasał nim zaśnie. Te małe rzeczy które ludzie pamiętają, te małe niedoskonałości, czynią dla nas naszych najbliższych idealnymi. Na koniec, wdowa pragnęła by jej dzieci również znalazły partnerów tak pięknie niedoskonałych jak ich ojciec był niedoskonały dla niej samej…

Choć jest to tylko reklama telewizyjna zlecona w ramach akcji społecznej przez singapurskie ministerstwo polityki społecznej, zmusiła mnie to zatrzymania się i poświęcenia całego wpisu na blogu. Ta reklama nie była pierwszą zachęcającą Singapurczyków do małżeństwa i założenia rodziny (znalazłem kolejną o ojcu z 2008 r.) . Na YouTube jest również krótka relacja o tym dlaczego w ogóle taki film powstał.

Reklamę wyreżyserowała Yasmin Ahmad, czarująca i wielokrotnie doceniana reżyserka i scenarzystka z Malezji, która nagle zmarła teraz w lipcu 2009 r. Jej niedokończone blogi można przeczytać tutaj i tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *