Media podniosły w poniedziałek larum, że celnicy nie mogli stosować Wspólnotowego Kodeksu Celnego w okresie od maja do bodajże października 2004 r. (znalazłem tylko artykuł TVN24.pl). Co więcej, dotyczy to również wielu innych wspólnotowych aktów prawnych, nieogłoszonych nawet do zakończenia tworzenia Polskiego wydania specjalnego Dziennika Urzędowego Unii Europejskiej w 2006 r. Po obejrzeniu spotu w programie informacyjnym TVP zapamiętałem jedynie, że ETS nakazał Polsce zapłacić Polsce wielomilionowe kary za stosowanie nieprzetłumaczonego unijnego prawa (sic!). Chyba jednak dałem się wprowadzić w błąd. Wyrok był, ale nie w polskiej, lecz w czeskiej sprawie. Ale po kolei.
Zgodnie z art. 58 Aktu dotyczącego warunków przystąpienia do Unii Europejskiej (…) Rzeczypospolitej Polskiej (…) oraz dostosowań w Traktatach stanowiących podstawę Unii Europejskiej, stanowiącego integralną część dołączoną do Traktatu Traktat pomiędzy (…) (Państwami Członkowskimi Unii Europejskiej) a (…) Rzecząpospolitą Polską (…) dotyczący przystąpienia (…) Rzeczypospolitej Polskiej (…) do Unii Europejskiej, podpisanego w Atenach w dniu 16 kwietnia 2003 r. (link):
Teksty aktów instytucji oraz Europejskiego Banku Centralnego przyjętych przed przystąpieniem i sporządzone przez Radę, Komisję lub Europejski Bank Centralny w językach: czeskim, estońskim, litewskim, łotewskim, maltańskim, polskim, słowackim, słoweńskim i węgierskim są od dnia przystąpienia tekstami autentycznymi na tych samych warunkach, co teksty sporządzone w obecnych jedenastu językach. Zostaną one opublikowane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej, jeśli teksty w obecnych językach były w ten sposób opublikowane.
Zgodnie z art. 254 ust. 1 i 2 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską, rozporządzenia, dyrektywy i decyzje są
publikowane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Wchodzą one w życie z dniem w nich określonym lub, w jego braku, dwudziestego dnia po ich publikacji.
Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich (potocznie zwany Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości, ETS) w wyroku ogłoszonym dnia 11 grudnia 2007 r. w sprawie C-161/06 o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym z wniosku złożonego przez Krajský soud v Ostravě w Republice Czeskiej — Skoma-Lux sro przeciwko Celní ředitelství Olomouc (Dz. Urz. UE C 51 z 23.2.2008, str. 13-14 EUR-Lex, Curia; motyw wyroku: Zbiory orzecznictwa Trybunału Europejskiego 2007 Strona I-10841 EUR-Lex; opinia Rzecznika Generalnego: EUR-Lex) orzekł, iż art. 58 Aktu przystąpienia:
sprzeciwia się temu, aby można było powołać się na obowiązki zawarte w przepisach wspólnotowych, które nie zostały opublikowane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej w języku nowego państwa członkowskiego, jeżeli język ten jest językiem urzędowym Unii Europejskiej, wobec jednostek w tym państwie, nawet jeżeli mogły one zapoznać się z tymi przepisami przy użyciu innych środków.
Instytucje takie jak Rada Unii Europejskiej, Komisja Europejska czy Parlament Europejski wydają m.in. rozporządzenia, dyrektywy i decyzje. Akty te bądź to obowiązują wszystkie podmioty (państwa, obywateli, inne jednostki) powszechnie na terenie całej Unii, bądź to są adresowane jedynie do państw lub indywidualnie oznaczonych adresatów. Akty powszechnie obowiązujące zaczynają dopiero obowiązywać pod warunkiem ich ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej.
W przypadku przystąpienia Polski do UE w 2004 r. dorobek acquis communautaire wspólnotowych aktów należało w związku z tym przetłumaczyć na język polski. Ponieważ aktów takich było (i nadal jest) bardzo dużo, zdecydowano ogłosić przed akcesją jedynie prawo pierwotne (zwłaszcza traktaty założycielskie wraz ze zmianami). Ponieważ przetłumaczone na języki narodowe nowych 9 państw członkowskich akty przyjęto jako teksty autentyczne w załączniku do Traktatu o przystąpieniu, to zostały one formalnie ogłoszone zarówno w polskim Dzienniku Ustaw (z 2004 r. Nr 90, zał. nr 2), jak i w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Zastosowano publikację w osobnym załączniku, który nie był dostępny w prenumeracie Dziennika Ustaw, a w skutek tego prawdopodobnie nie trafił do większości stałych prenumeratorów, ponieważ za ten załącznik trzeba zapłacić dodatkową (dodam: niemałą) kwotę. Tym mam nadzieję zajmę się innym razem.
Natomiast akty prawa wtórnego, a więc w szczególności wspomniane rozporządzenia, dyrektywy i decyzje organów UE, na mocy wspomnianego art. 58 Aktu przystąpienia miały dopiero zostać opublikowane w Dz. Urz. UE w przyszłości. Tak rzeczywiście się stało. Ale z małym poślizgiem. Polskie wydanie specjalne Dziennika Urzędowego Unii Europejskiej z 2004 r., zawierające przetłumaczone na język polski akty obowiązujące w dniu 1 maja 2004 r. a wydane przed tym dniem, zostało ukończone dopiero około 22 marca 2006 r. (zobacz komunikat prasowy OPOCE). Wydanie specjalne zawiera niecałe 2 tysiące tomów i niecałe 800 tysięcy stron drukowanego tekstu. Wydanie ukazywało się ponoć sukcesywnie, więc wnioskuję, że sukcesywnie na papierze. W plikach PDF wydania specjalnego niestety nie ma daty takiej sukcesywnej publikacji (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę), więc zwykły obywatel nie może łatwo skontrolować daty ukazania się urzędowego tłumaczenia na język polski aktu sprzed akcesji.
Kłopot więc w tym, że w porządku prawnym Unii przejściowo obowiązywały akty, które nie były urzędowo i oficjalnie dostępne w języku nowych państw członkowskich, pomimo że musiały być ogłoszone i po jakimś czasie je ogłoszono. Zgodnie z samym traktatem akcesyjnym (jego integralną częścią jest akt przystąpienia) nieogłoszone prawo wtórne obowiązywało już od pierwszego dnia akcesji, tj. od 1 maja 2004 r.
ETS stwierdził jednak, że pomimo obowiązywania, wobec jednostki w danym państwie członkowskim nie można się powoływać na ww. akty, które w danej chwili nie były prawidłowo ogłoszone w języku tego państwa. Co wobec tego ma począć państwo członkowskie?
[41.] O ile wydaje się zgodne z zasadą lojalnej współpracy ustanowioną w art. 10 WE, że przystępujące państwa członkowskie podejmują wszelkie właściwe środki w celu zapewnienia skuteczności prawa wspólnotowego w ich wewnętrznym porządku prawnym, to uwzględniając powyższą analizę, byłoby sprzeczne z prawem wymaganie od nich, aby nałożyły na jednostki obowiązki zawarte w tekstach o zasięgu ogólnym, które nie zostały opublikowane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej w ich urzędowym języku.
Jednym słowem, każdy organ wewnętrzny państwa członkowskiego ma obowiązek odmówić zastosowania nieogłoszonego prawidłowo, ale obowiązującego i ważnego prawa wspólnotowego, z którego dla jednostki wynika obowiązek. Skutek taki jest oczywiście ograniczony do państwa, w którego urzędowym języku akt nie był ogłoszony w chwili rozpatrzenia danej sprawy.
Nie wystarcza przy tym stwierdzenie, że co prawda wersji oficjalnej (drukowanej) Dziennika Urzędowego UE w danym języku nie było, ale przetłumaczony tekst zamieszczono na stronie internetowej wydawcy i okazał się on być zgodny z tym, który później ogłoszono. Żaden inny sposób, w który jednostka zapoznałaby się z treścią obowiązujących przepisów, nie może również zastąpić przewidzianego prawem ogłoszenia w Dz. Urz. UE.
[48.] Należy jednak zauważyć, że jeżeli ustawodawstwo wspólnotowe jest rzeczywiście dostępne w Internecie i że jednostki coraz częściej zapoznają się z nim za pomocą tego środka, taki sposób udostępnienia tego ustawodawstwa nie jest równoznaczny z prawidłową publikacją w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej , w braku jakichkolwiek uregulowań w tej kwestii w prawie wspólnotowym.
Trybunał mógł określić jaki wpływ ma jego wyrok, tj. jakie skutki prawne wywołuje akt będący przedmiotem wyroku Trybunału, na sprawy ostatecznie załatwione. Trybunał Sprawiedliwości z tego uprawnienia skorzystał:
[70.] Wynika z tego, że nawet jeśli akt jest sprzeczny z prawem i jest uznany za akt, który nigdy nie istniał, Trybunał może na mocy wyraźnego przepisu traktatu WE zadecydować, że będzie wywoływał zgodnie z prawem niektóre skutki prawne.
[71.] Wskazane wymogi pewności prawa nakazują, że ma być tak również w przypadku decyzji krajowych przyjętych na podstawie przepisów prawa wspólnotowego, na które nie można powołać się na terytorium niektórych państw członkowskich z uwagi na brak prawidłowej publikacji w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej w języku urzędowym zainteresowanych państw, z wyjątkiem tych decyzji, które były przedmiotem skargi administracyjnej lub sądowej w dniu niniejszego wyroku.
[72.] Zainteresowane państwa członkowskie nie mają, na podstawie prawa wspólnotowego, obowiązku zakwestionowania decyzji administracyjnych lub orzeczeń sądowych wydanych na podstawie takich przepisów, jeżeli stały się one ostateczne na mocy obowiązujących przepisów krajowych.
[73.] Zgodnie z prawem wspólnotowym inaczej byłoby wyłącznie w wyjątkowych przypadkach, gdy na mocy przepisów wymienionych w pkt 71 niniejszego wyroku [tj. nieprawidłowo ogłoszonego aktu wspólnotowego – M.R.] zostały przyjęte środki administracyjne lub zostały wydane orzeczenia sądowe, w szczególności o charakterze represyjnym, które naruszałyby prawa podstawowe, czego stwierdzenie należy w tych granicach do właściwych władz krajowych.
Dla władz krajowych jest to argument w szykujących się sprawach, aby odmawiać uchylenia swoich decyzji. Dotyczy to również sprawy pobrania przez Rzeczpospolitą Polskę cła według nieogłoszonego w dniu 01.05.2004 Wspólnotowego Kodeksu Celnego.
Przyznam, że nie za bardzo rozumiem jak ETS pogodził nieskuteczność nieprawidłowo ogłoszonego aktu wspólnotowego dla obowiązków jednostki z niewzruszalnością indywidualnego rozstrzygnięcia wydanego na podstawie tego częściowo bezskutecznego aktu. Rozumiem, że po prostu obligatoryjne wzruszenie nie wynika z aktualnych przepisów samej Unii Europejskiej. Jeśli wskutek — zgodnie z wyrokiem ETS niezawinionego — niezachowania unijnego przepisu jednostkę dotknęły dodatkowe represje (karne, skarbowo-finansowe lub jakiekolwiek inne), to być może takie rozstrzygnięcie również w świetle Traktatów powinno być wzruszone jako naruszająca prawa podstawowe. Zgodnie z wyrokiem ETS, sam zrealizowany obowiązek wynikający z nieprawidłowo ogłoszonego przepisu unijnego może(?) pozostawać w mocy, a więc świadczenie nie podlega zwrotowi. Sprawa jest niewątpliwie do przeanalizowania w świetle krajowych przepisów proceduralnych, które przewidują nadzwyczajne środki zaskarżenia w przypadku rażącego naruszenia przepisów prawa materialnego, jakim w tym przypadku było naruszenie art. 254 Traktatu ustanawiającego WE.
Na koniec fragment archiwalnego wywiadu z Ministrem Finansów („Prawo europejskie w praktyce” nr 2/2005 lub 2/2006) w odpowiedzi na zarzuty o złej jakości tłumaczeń przepisów unijnych:
Za ten proces odpowiada Komisja Europejska. To ona winna dbać o jakość tłumaczeń. To zatrudnieni przez nią tłumacze dokonują obowiązującej weryfikacji tłumaczeń wielu setek przepisów.
Można oczywiście zrozumieć, że w pierwszym etapie, kiedy nagle powinny powstać oficjalne dokumenty w dodatkowych 10 językach zadanie to mogło stanowić problem organizacyjny i zabrakło czasu. Nie oznacza to jednak, że złe tłumaczenia będą brane pod uwagę, jako okoliczności „łagodzące” w orzekaniu, na przykład w trakcie pierwszych procesów sądowych, tak w sądownictwie krajowym jak i unijnym.
Przecież nas, jako państwo i podmioty uczestniczące w obrocie na jednolitym, unijnym rynku obowiązują określone zasady i nie będzie można zasłaniać się tym, że taki tekst, źle przetłumaczony, został opublikowany przez Komisją Europejską.
Oczywiście monitorujemy cały proces tłumaczenia przepisów dotyczących obrotu gospodarczego. Mamy kompetentnych i dobrze przygotowanych fachowców, którzy mogliby być naszymi „narodowymi ekspertami”.
Na zarzut o braku tłumaczeń dokumentów oficjalnych Minister odpowiedział:
Niestety, z przykrością stwierdzam, że dotąd nie mamy opublikowanych wszystkich, oficjalnych tłumaczeń na język polski aktów dotyczących ceł.
Chodzi mi o publikację w oficjalnych Dziennikach Urzędowych UE. Są wprawdzie „zawieszone” teksty tłumaczeń na stronach UE, ale do czasu kiedy nie przybiorą formy urzędowych dzienników, mogą służyć tylko jako teksty posiłkowe i nie mają mocy wiążącej. Oczywiście, w bieżącej pracy jesteśmy zmuszeni się nimi posługiwać, ponieważ nie mamy innych.
Ale mamy świadomość, że jakość nawet tych opublikowanych, oficjalnych tekstów tłumaczeń jest fatalna. O tym świadczy chociażby fakt, że poprawki tylko do Kodeksu celnego UE i przepisów wykonawczych do niego przygotowane przez naszych specjalistów liczą ponad 37 stron maszynopisu.
Zobacz też:
- 700 milionów do zwrotu, TVN24.pl 08.09.2008
- Grażyna J. Leśniak, Celnicy mogą stosować prawo UE, ale po polsku (w:) Rzeczpospolita z 15.01.2008