W święto genealogów, jakim stają się 1 i 2 listopada, chciałbym wspomnieć członków mojej rodziny, którzy zmarli w ciągu ostatniego roku, od 1 listopada 2009 r. Bez względu na ilość zmarłych (bywają lata „gorsze”, z większą liczbą pogrzebów, i „lepsze”, bez pogrzebów) takie statystyki zawsze napawają smutkiem i zadumą. Chrzty, komunie, wesela i pogrzeby to często nieliczne okazje, gdy rodzina może się spotkać w większym gronie. Nie raz dopiero poznać. Ale pogrzeby są najsmutniejszymi z tych okazji. W końcu rodzinę opuszcza ktoś, kogo wszyscy obecni znali. Każdy z nas umrze, oby o wszystkich ocalała pamięć…
Jerzy Nosal
9 listopada ubiegłego roku zmarł Jerzy Nosal (1947-2009), syn Marii Krajewskiej, wnuk Konstancji Baryły, mój daleki wujek. Żył 62 lata. Wówczas wszyscy wymienieni byli mi jeszcze nieznani. Konstancja była przyrodnią siostrą mojego prapradziadka Piotra Baryły, ale dopiero w czerwcu bieżącego roku mogłem dopisać ją i jej potomstwo na drzewo genealogiczne Baryłów. Pochowany jest na cmentarzu parafialnym w Praszce w grobie z jego babcią Konstancją. R.I.P.
Nancy Runnheim
26 listopada ubiegłego roku w miejscowości Phillips w stanie Wisconsin (USA) w wieku 68 lat zmarła Nancy Lea Runnheim née Ellis (1940-2009), żona mojego krewnego Davida (z którym niestety nie mam kontaktu), synowa Katherine Plaza, która z kolei była córką Henrietty Zulowski/Ziółkowskiej, a wnuczką Katarzyny Kopeć po mężu Ziółkowskiej. Katarzyna była rodzoną siostrą mojej praprababci Marii (Marianny) z domu Kopeć po mężu Wilk, matki Antoniego. Katarzyna i Maria były córkami Tomasza Kopcia z Huty Komorowskiej.
O Nancy wiem niewiele, wiedzę zaczerpnąłem z nekrologu w WCQM 98.3 Country Radio. Z Davidem żyli razem 42 lata, mieli 4 córki. Pożegnana w obrządku luterańskim (baptystów) w Phillips, pochowana na cmentarzu w Prentice (Wisconsin). R.I.P.
English: In this post on my blog I celebrate the memory of late members of my family, including those I didn’t have the opportunity to know personally, but whose names are already known to me. Nancy was wife of my distant cousin, David Runnheim, with whom /nor with their children/ unfortunately I still do not have any contact, however I would like to get into touch.
James Jansen
27 grudnia ubiegłego roku w Anoka (obrzeża Minneapolis-St.Paul) w stanie Minnesota (USA) w wieku 80 lat po ciężkiej chorobie nowotworowej zmarł Wujek James Edward Jansen (1929-2009), mąż mojej krewnej Cioci Eileen Hanvelt, córki Ann Plaza, która z kolei była siostrą ww. Katherine, a więc córką Henrietty, wnuczką Katarzyny Kopeć i siostrzaną wnuczką mojej praprababci Marii. Choć prócz swoich zdjęć nigdy się nie widzieliśmy, z ciocią wciąż utrzymujemy kontakt mejlowy i listowny odkąd w grudniu 2006 r. odnaleźliśmy się wskutek moich poszukiwań rodziny Plaza w Hawkins. Ciocia aktywnie uczestniczyła w budowaniu drzewa genealogicznego tej części naszej rodziny, za co jestem jej niezmiernie wdzięczny. W przeszłości Wujek studiował na Uniwersytecie Wisconsin River Falls, kiedy wysłano go do walki w Korei. Według moich obliczeń wujek z ciocią w trakcie 55-letniego pożycia małżeńskiego doczekali się 7 dzieci i 12 wnuków, choć nie jestem pewien, czy liczba wnuków jest nadal aktualna. Pożegnany w katolickim kościele św. Szczepana w Anoka, pochowany na cmentarzu Calvary w Anoka (Minnesota). R.I.P.
Frances Berta
Frances Berta (1909-2010)
Zdjęcie z 100. urodzin
od jej bratanicy Evelyn Bruno
9 kwietnia bieżącego roku w Cañon City w stanie Kolorado (USA) w pięknym wieku 100 lat zmarła Frances Berta née Syputa (1909-2010), znana rodzinie pod imieniem Faye. Ciocia była córką Jacoba Syputa i Mary Ziolkowski, która z kolei była siostrą ww. Henrietty i córką Katarzyny Ziółkowskiej z domu Kopeć, a ta była siostrą mojej praprababki Marii Wilk. Nie miałem przyjemności spotkać ani utrzymywać kontaktu na odległość z ciocią Faye ani jej córkami. Była najstarsza z pozostającego przy życiu rodzeństwa Syputa, do dziś żyje jeszcze tylko wujek Ray Syputa, weteran II wojny światowej. Rodzina Jacoba i Mary mieszkała do lat 1930. w okolicach Rockvale w stanie Kolorado, tam początkowo mieszkały wszystkie główne linie amerykańskich Ziółkowskich (Ziolkowski, Zulkowski, Plaza & Syputa). W rodzinie Syputa ciocia była jedną z nielicznych, którzy pozostali w tych malowniczych okolicach. Była aktywnym członkiem lokalnej społeczności. Z wujkiem Johnem Berta mieli dwie córki. Wujek zmarł wiele lat temu. W zeszłym roku ciocia obchodziła okrągłe 100. urodziny, z tej okazji dostała list gratulacyjny od pary prezydenckiej Obama oraz od lokalnego burmistrza. Na przyjęciu urodzinowym pojawiła się szeroka rodzina, włączywszy to Richarda Szypula, który jest z rodzeństwa Jacoba, a kilka miesięcy wcześniej mnie przypadła dumna rola skontaktowania ze sobą dwóch rodzin zapomnianych dla siebie od kilkudziesięciu lat, żyjących po dwóch przeciwległych wybrzeżach Stanów Zjednoczonych. R.I.P.
Julia Zulkowski
Dzień później 10 kwietnia br. również w Cañon City w stanie Kolorado (USA) zmarła w wieku 88 lat Julia Zulkowski (1921-2010), znana rodzinie pod zdrobnieniem Tullie. Była żoną zmarłego wiele lat wcześniej mojego krewnego Antona Zulkowskiego, który był synem Petera Zulkowskiego, a ten synem Katarzyny Kopeć, a zarazem bratem ww. Henrietty Plaza i ww. Mary Syputa. Jak widać po emigracji teść Julii zmienił pisownię nazwiska na bardziej strawną dla amerykańskiego ucha i oka. O cioci Tullie również wiem niewiele, o jej śmierci dowiedziałem się od kuzyna Mitchella DelDuca. Odnalazłem jej nekrolog, ale danych w nim wymienionych nie wprowadziłem jeszcze do bazy danych. To dzięki jej córce Doris Gonzales dowiedziałem się, że na pewnym zdjęciu jest nie kto inny, tylko jej dziadkowie Piotr i Katarzyna, choć wcześniej myślałem, że należało do Płazów.
Ciocia była wieloletnią mieszkanką Florence (niedaleko Cañon City i Rockvale). Z nekrologu wynika, że przez ponad 60 lat służyła w Florence Eagles Auxiliary, czyli jak mniemam The Florence No. 169 Fraternal Order of Eagles Auxiliary, czyli (jak znów mniemam) w żeńskim wspierającym korpusie (auxiliary) amerykańskiego towarzystwa opartego na braterstwie i wysokiej moralności członków, którzy pomagają innym, prowadzą działalność charytatywną i organizują kulturalne zajęcia dla swoich członków. R.I.P.
Marian Ryglewski
15 kwietnia br. w wieku 78 lat zmarł Marian Ryglewski (1932-2010), syn Tomasza, wnuk Wojciecha Ryglewskiego i Elżbiety Kalinowskiej, prawnuk Walentego Kalinowskiego, prapra(2)wnuk Karola, praprapra(3)wnuk Łukasza i wreszcie prapraprapra(4)wnuk aktualnego protoplasty rodu Kalinowskich – Tomasza. Niestety nie miałem okazji poznać mojego śp. Krewnego, nie mam też kontaktu z jego potomstwem. Do drzewa genealogicznego wpisałem go dzięki wujkowi Mieczysławowi, od którego pochodzą wszystkie dane. R.I.P.
2009
To pierwsze moje pierwszolistopadowe wspomnienie zmarłych na blogu. Nie było takiego w zeszłym roku (były tylko zdjęcia z cmentarzy), a powinienem wówczas opisać choć krótko: Helenę Nidental (1927-2008) z rodziny Kopciów, Wilmę Syputa (1922-2008) z rodziny Ziółkowskich/Kopciów, Arnolda Dehne (1919-2009) z rodziny Płazów, Beverly Lazar (1951-2009) z rodziny Płazów/Kopciów i Mariannę Kalinowską (1945-2009). Ciocię Helenę Kalinowską (1916-2009) już bowiem tutaj wspominałem.
Zobacz też:
- cmentarze, nagrobki, pogrzeby i zgony w moim drzewie genealogicznym
- wirtualne cmentarze mojej rodziny na FindAGrave
- inne posty na blogu związane z cmentarzami albo w charakterze wspomnienia członków rodziny
Być może prócz wyżej opisanych ktoś jeszcze z rodziny odszedł niedawno na wieczny odpoczynek. Proszę wówczas o sygnalizację w komentarzu, choć mam nadzieję, że okaże się to niepotrzebne (tj. nikt więcej z rodziny nie zmarł).
PS. z 06.11.2010:
Być może dobrym pomysłem byłoby powierzenie napisania nekrologów (opisania historii życia) osobom z najbliższej rodziny zmarłych, którzy najlepiej Ich znali. Dopiero teraz spostrzegłem, że tak byłoby najlepiej (to pierwszy mój wpis na blogu tego typu). Pozostaje mi zrealizować ten pomysł w przyszłości, o ile znajdę czas oraz kontakt z najbliższymi. Tymczasem proszę mi wybaczyć lakoniczność notatek o poszczególnych zmarłych, była z góry założona, notki miały być krótkie. Jeśli pozostawiają niedosyt, proszę o kontakt — z chęcią opublikuję na blogu (chociażby bez szczególnej okazji) Wasze wspomnienia o naszych krewnych, którzy odeszli na wieczny odpoczynek.