Ostatnio na kilka frontów szukam zarówno moich przodków jak i ich potomków we wszystkich liniach bocznych w miarę możliwości po współczesne pokolenia, począwszy jednak od rodzeństwa przodków. Przeglądam metryki przodków na mikrofilmach lub zamawiam ich urzędowe odpisy lub kserokopie w urzędach stanu cywilnego i archiwach państwowych , w zależności od możliwości.
Na aktualnym wywodzie moich przodków zaznaczyłem przodków, do których rodzeństwa dotarłem:
Na powyższym wykresie widać, że znam rodzeństwo wszystkich dziadków i pradziadków, choć dla obydwu dziadków po mieczu moich rodziców (Wojciecha Roga i Ludwika Kalinowskiego) — znam tylko niektórych braci i siostry. Wśród prapradziadków ze strony mojego taty znam pełne rodzeństwo tylko jednej praprababci (Marii Kopeć), ale za to niepełne rodzeństwo czterech innych prapradziadków (Jan i Agnieszka Wilk, Jakub Pyryt, Jadwiga Kozdęba). Ze strony mojej mamy wśród prapradziadków znam pełne rodzeństwo aż trojga z nich (Michał Kalinowski, Piotr Baryła, Franciszka Lipczak), a być może jeszcze kolejnej praprababci (Petronela Kokot). Wreszcie, najdalej z wiedzą o rodzeństwie sięgam u trzech praprapradziadków: pra(3)dziadków Tomasza Kopcia i Jana Kalinowskiego oraz pra(3)babci Katarzyny Krzemińskiej.
Na takim samym wykresie zaznaczyłem zgromadzone metryki przodków:
Na powyższym drzewie, nieco bardziej skomplikowanym, zaznaczyłem kolorem zielonym posiadany akt urodzenia, czerwonym akt małżeństwa i fioletowym akt zgonu. Bledszymi kolorami zaznaczyłem, jeśli mam tylko urzędowy odpis aktu stanu cywilnego, a nie dysponuję kopią (kserem, zdjęciem lub skanem) oryginału. Jak widać, zgromadziłem już wszystkie metryki aż do wszystkich pradziadków włącznie (z wyjątkiem zgonu Antoniego Wilka). W rodzinie mojego dziadka po kądzieli — jeszcze dalej, aż do praprapradziadków jeśli chodzi o jakiekolwiek metryki, a w rodzinie mojej babci po kądzieli — aż do pokolenia prapradziadków. Widać również, że kserokopie najłatwiej było uzyskać dla okresu metryk przechowywanego już w archiwach. Jak dotąd tylko jeden urząd stanu cywilnego wydał mi kserokopie.
Podsumowując, czeka mnie jeszcze bardzo długa i kosztowna korespondencja i wizyty w różnych urzędach stanu cywilnego, archiwach i parafiach, zwłaszcza jeśli chodzi o rodzinę mojego taty. Przodkowie po mieczu pochodzili bowiem z jednej galicyjskiej parafii, w której najwyraźniej duplikatów nie ma w państwowych archiwach (za wyjątkiem jednej krótkiej dekady), a to utrudnia współcześnie dostęp do metryk.